Szczerze mówiąc, tak podejrzewałam. Ostatni dyżur 24.02.22 był zdominowany tematem, który akurat dotknął i spadł na nas wszystkich dzień wcześniej, czyli wojną na Ukrainie.
Wiele osób dzwoniło zalęknionych , a nawet przerażonych tym co słyszą i widzą w TV, czy w innych środkach masowego przekazu. Większość z nas doznała szoku, zaskoczenia, więc nic dziwnego , że przeżywamy niepokój, strach o bliskich i ogólną niepewność o to , jak to wszystko się potoczy.
Jesteśmy narodem, który był niezwykle doświadczony podczas II wojny światowej, nie ma chyba u nas w Polsce rodziny, która by nie straciła kogoś w czasie wojny, każdą dotknęła na swój sposób wojenna trauma. Dlatego nie dziwi fakt, że tak żywo reagujemy na takie okropne wieści. Wiele starszych osób reaguje nad wyraz emocjonalnie, ale przecież oni pamiętają jeszcze te okropne czasy, które tak naprawdę chcieliby już wymazać z pamięci, a już na pewno nie chcą przeżywać wojny po raz kolejny.
WOJNY NIE DA SIĘ PORÓWNAĆ Z ŻADNĄ INNĄ LUDZKĄ TRAGEDIĄ .
Sytuacja, która dotarła do nas w czwartek rano może wywołać lęk, napięcie, niepokój czy strach. Są to emocje naturalne, kiedy mierzymy się ze zdarzeniami, w których występuje obawa o zdrowie i życie. Zdecydowanie mamy prawo się bać i czuć bezsilność. Ten kto się nie boi, chyba nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. To tłumaczyłam moim rozmówcom, sama również przyznając się do lęku. W takiej sytuacji kryzysowej, a tak nazywamy obecne zdarzenia, sugerowałam aby przyglądać się swoim emocjom i dać im po prostu przepływać. Naturalnie warto zadbać o swoje bezpieczeństwo psychiczne, dlatego lepiej skupić się na codzienności i rutynowych działaniach, jak również próbować poznawczo wpływać na emocje. Takie zachowanie nie jest równoznaczne z ignorowaniem sytuacji ,ale ma na celu zadbanie o zdrowie i własny komfort.
To co na pewno nie służy naszemu bezpieczeństwu psychicznemu, to popadanie w panikę. Ten stan odłącza nas od logicznego myślenia, planowania, nie potrafimy wtedy podejmować racjonalnych decyzji. Dlatego tak ważne jest wtedy urealnienie i właśnie to robiłam podczas rozmów telefonicznych. Jeśli ktoś nie ma nikogo bliskiego, z kim mógłby na ten temat porozmawiać, wymienić się poglądami, wyrazić swoje obawy, emocje, to nic dziwnego, że taka osoba wpada w panikę i nie może sobie sama poradzić z przytłaczającym strachem, który ją owładnął. Dlatego miejmy otwartą głowę, otwórzmy się na informacje, włączmy zdolność racjonalnego myślenia. Śledźmy tylko sprawdzone doniesienia, nie karmy demonów wyobraźni, tylko oglądajmy wiarygodne media. Opierajmy się na faktach, nawet jeśli są przykre. Tylko jak stoimy twardo nogami na ziemi możemy coś zrobić, żeby pomóc, ułatwić, zapobiec, a wtedy odzyskujemy chociaż w pewnym stopniu kontrolę nad sytuacją.
Bo choć chcemy wierzyć, że jesteśmy panami swojego losu i że mamy nad swoim życiem kontrolę, prędzej czy później przekonujemy się, że nie ma zagwarantowanego bezpieczeństwa i właśnie się o tym przekonaliśmy. Właśnie życie okazało się nieprzewidywalne. Kiedy stajemy twarzą w twarz z tą prawda, nasze poczucie bezpieczeństwa zostaje brutalnie obalone, czujemy niemoc i lęk.
Dlatego jeszcze raz powtórzę, jeśli zaprzeczamy faktom, odwracamy głowę, mówimy, że nie chcemy nic wiedzieć, to nic nie pomoże, a jeśli już to na krótko. Nasza porażająca beznadziejność w obliczu tak niespodziewanego i druzgoczącego ataku, nie musi się przekładać na taką samą bezradność już po fakcie. Jeśli tylko odzyskamy równowagę, to istnieją sposoby myślenia i działania, które mogą nam pomoc wyjść z tego kryzysu.
Niektóre osoby, które dzwoniły pytały, dlaczego one sobie z tym nie radzą, dodatkowo obwiniając się jeszcze . Niepotrzebnie. To również chciałabym znormalizować.
Jak to się dzieje, że właśnie niektórzy z nas w obliczu zagrożenia, czują się całkowicie bezradni i bezbronni ? A z drugiej strony, skąd biorą się ci, którzy mają siłę walczyć ? W dużej mierze zależy to od tego, jak siebie postrzegamy, czy jako osobę skuteczną, kompetentną, silną, której wybory mogą mieć konkretny wpływ na życie, czy nie. A to już w dużej mierze zależy od naszych wcześniejszych doświadczeń.
Ponieważ wojna na Ukrainie jest sytuacją, nad którą nie wiele mamy kontroli, ale już na to, jak się czujemy, to na pewno mamy taki wpływ. Dlatego, jeśli chcemy zachować godność, osobowość, kontrolę ,dobre samopoczucie, to niezależnie od tego co nam się przydarza, bierzmy aktywnie życie w swoje ręce. W tym konkretnym przypadku sugeruję uczyć się różnych technik samoregulacji, takich jak wizualizacja, medytacja, praca z myślami, relaksacja, oddech, trening fizyczny, a to jest dostępne każdemu z nas. Korzystanie z technik samoregulacji daje poczucie większej sprawczości, redukuje wrażenie bezsilności, co pozwoli lepiej poradzić sobie z całym stresem, związanym z tą jakże przytłaczającą dla nas wszystkich sytuacją.
Pamiętajmy, że wydarzenia dziejące się w naszym jakże kruchym życiu da się kształtować naszymi czynami, postawą, wyborami i moralnością.