Mój dwudziesty pierwszy bezpłatny dyżur psychologiczny
Opowiem tym razem historię pani, która szukała pomocy, gdyż cierpi od lat w związku małżeńskim, a nie potrafi odejść. Być może ten artykuł będzie przestrogą i otwarciem oczu dla wielu osób, dlatego wybrałam tym razem właśnie ten temat.
Swoją relację małżeńską rozmówczyni nazwała toksyczną i przemocową, miała dużą świadomość tego, co się dzieje u niej w związku, jednak odejść nigdy nie potrafiła, pomimo odkrytych zdrad, kłamstw, obelg i poniżania.
Zapytałam jak długo to już trwa i od kiedy się zorientowała, że jest w takim przemocowym związku. Okazało się, że w zasadzie było tak od początku, tylko to co jej we wczesnej fazie zakochania imponowało w mężu, czyli jego siła, zdecydowanie, stanowczość, zaradność, później obróciło się przeciwko niej.
Gra miłosna sprawców przemocy zaczyna się od długiego miodowego miesiąca, w którym kobieta ma wrażenie, że znalazła mężczyznę życia. Nikt dotąd jej tak nie adorował, albo przy nikim dotąd nie czuła się tak kobieco. Nikt się tak nie opiekował, nikogo tak nie podziwiała.
Jak dochodzi do przemocy ?
Prawie zawsze według trójfazowego cyklu : narastające napięcie, gwałtowny wybuch i powrót do miodowego miesiąca, gdy agresor wie, że przesadził. Wtedy tłumaczy się, że nie ma pojęcia, co się z nim stało, że mu odbiło, że niczego nie pamięta. Czasem błaga na kolanach o przebaczenie i przysięga, że to się już nigdy nie powtórzy. A potem zaczyna zachowywać się tak, jakby niczemu nie był winny. I tak do następnego razu.
Z tego co opowiadała mi moja rozmówczyni, wywnioskowałam, iż tkwi ona w tak zwanej koluzji. Koluzja to nieświadome przyciąganie i dobieranie się osób, które będą współbrzmieć z naszym wewnętrznym problemem i z którym będziemy mogli próbować go rozwiązać.
Koluzyjna gra w tym akurat związku polega na tym, że jedna strona jest uległa, a druga dominuje. Jedna rezygnuje z odpowiedzialności, druga chętnie ją przyjmuje. Może się nawet wydawać, że się wspaniale dobrali. On dąży do swoich celów, nie patrząc na jej potrzeby, ona natomiast go wspiera, podziwia i wzmacnia jego siłę.
„ Mój mąż mnie już nawet nie przeprasza, nawet się nie chce wytłumaczyć z niczego, po prostu ze mną nie rozmawia”- to słowa mojej rozmówczyni.
Problem w tym i to uświadomiłam tej pani, że aby taki układ trwał, obydwoje zaprzeczają ważnym elementom swoich osobowości. A dokładniej mówiąc z powodu wewnętrznych problemów przerzucają je na partnera. Ta kobieta nie chciała widzieć swojej słabości. W takim związku każde naruszenie układu np. przez okazanie niezależności, próbę wyjścia z cienia, stanięcie za sobą, będzie prowadziło do narastania napięcia, którego kulminacją jest akt przemocy. W przypadku tej pani była to głównie przemoc psychiczna, ale w innych może być również fizyczna, brutalna, pokazująca słabszemu, gdzie jego miejsce.
Patrząc na takie związki z boku dziwimy się , dlaczego ktoś nie odchodzi. Nie jest to takie proste . Zakończyć związek, powiedzieć: „ Dość, żegnaj „ potrafią tylko ci, którzy nie są związani z partnerem koluzyjnym węzłem. Tak naprawdę takie osoby są sobie bardzo potrzebne. Oni są sobą zafascynowani, ta fascynacja nie mija, choć jest zabójcą. Często też ofiara długo się nią nie czuje, bo nie zapominajmy, partner bywa cudowny. To po pierwsze, a po drugie ofiara też często przejmuje kontrolę nad związkiem przez zachowania bierno- agresywne. Może partnera frustrować, a to czegoś nie załatwi, a to zapomni o czymś mu powiedzieć, odmówi sexu. Może wydawać jego pieniądze, żeby go ukarać, odmawiać mu wsparcia itd. Taki związek to huśtawka emocjonalna. Pamiętać należy i to uświadomiłam tej pani, że w każdym związku pojawia się element walki o władzę, ale nie w każdym przejmuje się ją siłą. Wszyscy przeżywamy złość, wrogość, ale każdy z nas podejmuje decyzję, co zrobi i co powie drugiej osobie. Jeśli ktoś zdecyduje się uderzyć, to jest to jego decyzja i jego odpowiedzialność. Sprawca jest jeden. Ofiara tylko reaguje, tylko się broni, tylko nie chce ulec. Ale też tylko ta osoba może zdecydować, co chce z tym zrobić. Czy dalej tkwić w wyuczonej bezradności, bezsilności z przekonaniem „ taki już mój los „ czy też wyjść z tym problemem do ludzi i poprosić o pomoc. Gdyż karty się rozsypują i gra się kończy, kiedy sekret wychodzi na jaw. Taki układ się rozpada kiedy wkracza trzecia osoba i to obojętnie, czy będzie to specjalista od przemocy domowej, terapeuta, czy też przyjaciółka, czy ktoś z rodziny.
Wspomniałam na koniec mojej rozmówczyni, że jest wiele placówek niosących pomoc ofiarom przemocy i że nie powinna się ani bać, ani wstydzić mówić o tym, bo niczego bardziej nie potrzebuje jak właśnie pomocy z zewnątrz i to, że zadzwoniła , to już był pierwszy krok. Kobieta stwierdziła , że czuje się dużo lżej, poczuła odwagę i motywację do działania, a pierwszy krok jaki zrobi to uda się po pomoc prawną.
MMag. Elwira Dubas
Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,
Trener , Master Coach
Tagi:dyżur psychologa, dyżur psychologiczny, dyżur psychoterapeuty, dyżur terapeuty, pomoc psychologa, pomoc psychologiczna, pomoc psychoterapeuty, psycholog, psychoterapeuta, psychoterapia, terapeuta, terapia