Posty Tagowane ‘pomoc psychologiczna’

Mój trzydziesty trzeci bezpłatny dyżur psychologiczny

Zadzwoniła tym razem mama syna, który jak sama stwierdziła jest uzależniony od telefonu. Nie rusza się bez telefonu na krok, śpi z włączonym telefonem pod poduszką. Nie spotyka się z nikim, z rodzicami również nie chce rozmawiać, ale na telefonie bez przerwy esemesuje, albo wysyła wiadomości, e-mailem. Spędza całe dni na bezmyślnym sprawdzaniu telefonu , nawet jak tam nie ma nic nowego do zobaczenia. Podczas posiłków smartfon leży zawsze koło jego talerza, a on jest nieobecny.

Temat myślę, że bardzo aktualny w wielu rodzinach i dotyczy nie tylko dzieci….. W dzisiejszych czasach jesteśmy wręcz przyklejeni do naszych smartfonów. Tłumaczymy sobie i innym , że to pozwala nam wiedzieć, co się dzieje w świecie, tymczasem jest to duży problem, często nazywany uzależnieniem.

Gdyby przyjrzeć się temu głębiej, to może być to nerwica lękowa. Czyli ktoś ma zaburzenia w postrzeganiu siebie, często bywa napięty, zdenerwowany, więc szuka sposobu, by uciec od samego siebie, od spojrzenia na swoje deficyty, trudności. Jedni sięgają po alkohol, inne używki, jeszcze inni zanurzają się w otchłań hazardu, a jeszcze inni właśnie szukają non stop w smartfonie newsów, czyli bodźców, którymi będą mogli się mówiąc obrazowo- naćpać. Robi się to po to, żeby uciec od bólu egzystencjonalnego, żeby się zagłuszyć. Ludzie nie umieją i nie chcą odczuwać bólu, negatywnych emocji. Każdy dyskomfort odbieramy jako torturę. Na wszystko chcemy mieć tabletkę i żeby szybko zadziałała, takie przeciwbólowe czasy. Ludzie chcieliby bezbolesnej egzystencji, ale świat tak nie wygląda. Dlatego właśnie popadają w uzależnienia : od alkoholu, narkotyków, smartfonu, zakupoholizmu i innych – to są właśnie te „ tabletki”. Każda osoba uzależniona znajdzie tysiąc powodów , żeby usprawiedliwić swoje postępowanie, w tym przypadku tak samo. Będą mówić, że czytają, śledzą, bo człowiek o szerokich horyzontach musi wiedzieć , co się dzieje wokół niego. To takie alibi, bo tak naprawdę nie muszą mieć tych wszystkich informacji. Gdy ktoś przekonuje samego siebie, że musi być stale online, oszukuje samego siebie.

Ta mama była równie zrozpaczona, kiedy opowiadała o tym, jak próbowała synowi odebrać telefon, to miała być forma kary za inne przewinienie. Agresja w jaką wpadł młodzieniec przeraziła moją rozmówczynię i pokazała, że problem jest naprawdę poważny. To się nie udało. Osoby uzależnione przeżywają męczarnie, dostają wręcz fizjologicznych objawów odstawiennych, nie są w stanie nawet kilka godzin normalnie funkcjonować. Jak temu zaradzić ?

Małymi kroczkami : sami jako rodzice pokazujmy dzieciom, że można robić różne rzeczy, można nawet wyłączyć telefon na jakiś czas, chociażby w nocy i nic się nie stanie. Bądźmy przykładem i nie wyjmujmy telefonów przy stole, tudzież na spotkaniach towarzyskich. I kolejny ważny krok- jeżeli smartfon wydaje jakiś dźwięk, pozwólmy sobie na komfort nieporzucania tego co akurat robimy, wytrzymajmy i sprawdzajmy telefon np. co kilka godzin.

Gdyż prawda jest taka, że im większe mamy poczucie wartości , tym mniej reagujemy na każde gwizdnięcie. I tu kłania się praca nad sobą i relacjami w rodzinie. Mama tego chłopca postanowiła przyjść na terapię rodzinna, aby przyjrzeć się i rozwiązać głębszy problem, który przyczynił się do uzależnienia syna.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Mój trzydziesty drugi bezpłatny dyżur psychologiczny

Takie telefony są bardzo częste podczas moich dyżurów. Czas przypomnieć i poruszyć ponownie problem lęku. Piszę o tym, gdyż młodą kobietę , która zadzwoniła m.in. podczas ostatniego dyżuru ten lęk paraliżował . Nie była w stanie realizować swoich marzeń, tkwiła w pracy, której nienawidziła, mieszkała z rodzicami, pomimo, że chciała się już usamodzielnić i bała się wejść w związek, gdyż już raz ktoś ją bardzo zranił. Czuła, że jej życie jest beznadziejne, ale strach nie pozwalał jej zrobić cokolwiek.

Ja na użytek artykułu będę naprzemiennie używała słowa lęk i strach, choć w psychologii odróżnia się martwienie od lęku, strachu i paniki . Chcę nadmienić, że wszyscy się boją i dobrze, ponieważ bez lęku byśmy zginęli, robilibyśmy zbyt niebezpieczne rzeczy dla nas. Strach to emocja, która jest bardzo potrzebna, informuje i ostrzega nas o niebezpieczeństwie, gdyby nie ona, nie przeżylibyśmy. Lęk jest potrzebny pod wieloma względami, a jednocześnie ludzi bardzo zżera. Natomiast prawda jest taka, że emocje strachu, lęku nie są dobrze kojarzone, nikt ich nie chce czuć, a jednak są. Mało tego, coraz więcej osób na świecie doświadcza lęku pod rożnymi postaciami, a w szczególności kobiety. To kwestia przekazu kulturowego. Mężczyźni nie mają społecznego przyzwolenia na strach, od małego są uczeni, że mają być dzielni, dlatego częściej mówią sobie : „ Boję się , ale idę, musze być odważny”. Dziewczynka , kiedy się boi, jest ok., bo powinna być ostrożna i uważać. Dlatego kobiety częściej zwalniają się z wielu wyzwań, tak jak właśnie moja rozmówczyni. Nie zaczynają nowych wyzwań, bo się boją , że im się nie uda, że zostaną ocenione, albo że będzie trudno. Choć paradoksalnie patrząc na współczesne kobiety radzą sobie świetnie z bardzo ciężkimi zadaniami.

Ja podpisuję się pod przekazem : BÓJ SIĘ I RÓB. Oczywiście to musi być wyważone, nic na siłę i wbrew sobie. Najważniejsze , żebyśmy realistycznie ocenili sytuację, czy przypadkiem my sami swoimi myślami nie napędzamy tego strachu, czy nie dolewamy oliwy do ognia, czyli sami się straszymy tym lękiem. Niestety nie jesteśmy uczeni naturalnej drogi, że w życiu raz coś się udaje, a raz nie i tak w kółko. Chcielibyśmy, żeby świat był przewidywalny, logiczny, bezpieczny, sprawiedliwy. Tymczasem nie da się zbudować odwagi, poczucia zaufania do siebie i sprawczości bez wystawiania się na próby, bez podejmowania ryzyka. Jeśli zaryzykujemy , to normalnym będzie pojawienie się strachu, natomiast trzeba pamiętać, że ta emocja , jak każda inna stopniowo się wygasza właśnie wtedy , kiedy wchodzimy w tą sytuacje. Tylko tak jesteśmy w stanie przekonać się, że jesteśmy w stanie w tym wytrwać, że możemy to unieść i tak z minuty na minutę strach opada, a my zaczynamy odczuwać ulgę i dumę, że to wytrwaliśmy. Dochodzimy do konkluzji, że warto było się tak pomęczyć.

Z czasem możemy się z lękiem zaprzyjaźnić , jak z każdą inną emocją . Kiedy będziemy pamiętać , że „ uczucie, żeby nie wiem jak zalewało, jest mniejsze od ciebie. Nie należy się bać zatem czegoś, od czego jesteś większy. Najpierw właśnie należy zobaczyć, że człowiek straszy sam siebie, na ogół dlatego, że był straszony i że w te strachy uwierzył. Czarne scenariusze, które wymyślamy, są dużo straszniejsze niż rzeczywistość. Ale to właśnie one prowadzą do tego, że rezygnujemy ze swoich celów dając sobie solidne wytłumaczenie , dlaczego pewnych rzeczy nie musimy robić. Lęk odgradza nas od spełnienia w życiu, płacimy jednak za to słoną cenę. Ten strach narasta i z czasem coraz bardziej nas ogranicza, jak właśnie tą młodą kobietę.

Dlatego przeszłam z nią wspólnie przez pytania, które pozwoliły jej uświadomić sobie, jak bezpodstawne i nieracjonalne były jej przekonania, które tylko budowały trwogę i strach. Ważne było również, kiedy zauważyła , że ma wsparcie bliskich ludzi, sama ich obecność i możliwość poproszenia o pomoc, gdyby zaszła taka potrzeba, sprawiły , że nie czuła się już tak samotna i bezradna ,a wręcz przeciwnie, gotowa do zmierzenia się z nieznanym.

Prawda jest taka, że lęk jest motorem rozwoju. Strach pchał ludzi do różnych odkryć i jeśli go oswoimy, mamy szansę uwolnić się od tej pułapki i zrobić z naszym życiem wszystko co nam się wymarzy.

Powtórzyłam na koniec „ Bój się i rób „, to najlepszy sposób na poradzenie sobie z lękiem .

I tak zakończyłyśmy rozmowę.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Mój dwudziesty czwarty bezpłatny dyżur psychologiczny

Temat znany jak świat światem, przewijający się nawet w żartach, bo kto nie słyszał kawału o teściowej. Jednakże czasami nie wszystkim jest do śmiechu: narzekają teściowe, męczą się synowe. I jak do tego podejść ?

Zawsze jak dzwoni lub przychodzi do gabinetu jedna z tych stron, staram się zrozumieć jedną, ale także wziąć pod uwagę tą, której akurat nie ma, a spadają na nią wszystkie gromy.

Tak też było w trakcie ostatniego dyżuru psychologicznego, podczas którego akurat miałam ,między innymi ,dwa telefony , jeden od teściowej , a drugi od synowej. Postanowiłam zatem, że odniosę się do tego tematu.

Rzadko zdarza się, aby dla matki syna, jego wybranka była wystarczająco dobra. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale większość matek oczekuje dla swojego dziecka IDEALNEGO PARTNERA, a takich przecież po prostu nie ma i należy porzucić w ogóle takie fantazje i mrzonki.

Kiedy już dziecko postawi na swoim i weźmie ślub, to rodzice często mają nadzieję, że nic się nie zmieni, dalej będą mamą , ojcem, tylko teraz ich dziecko będzie miało kogoś, tak jak kiedyś miało kolegę, czy koleżankę. Tymczasem, kiedy powstaje nowa rodzina, zmienia się układ sił na całym rodzinnym polu. Aby ta rodzina była szczęśliwa, musi się wyodrębnić, mieć swoje własne zasady, nawyki i wiedzieć, że teraz to oni są tą nową komórką społeczną, która sama stanowi o sobie. To małżonkowie mają określić , co jest w rodzinie najważniejsze dla nich i to oni mają decydować w tych wszystkich sprawach. W efekcie zmienia się rodzaj ich relacji z rodzicami- w nowej rodzinie nie mają oni już decydującego głosu. Teraz mają słuchać siebie wzajemnie i podejmować decyzje obopólnie.

W tym momencie szczególnie trudna sytuacja powstaje między matką mężczyzny a jego żoną, budowana wokół pytania „ Czyj on teraz jest ?„. Każda z nich chciałaby być najważniejszą. I teraz, jeżeli nie przyjmiemy , że to jest zupełnie nowe rozdanie ról, walka kobiet stanie się nieunikniona, a jej front przebiega często przez serce mężczyzny. Część mężczyzn próbuję się wtedy wycofać z obstrzału , na zasadzie : „ Załatwcie to między sobą, ja się nie będę w to wtrącał .” Niestety to nie jest rozwiązanie , gdyż mężczyzna właśnie musi rozstrzygnąć, jak przebiega nowy układ zależności.

Matka nadal jest pierwsza, ale właśnie jako matka, jednak kobietą mojego życia jest teraz żona i to z nią tworzę nową rodzinę, dlatego to ona ma stać się tą najważniejszą. Gorzej, jeśli matka nie potrafi się wycofać i stawia synowi ultimatum :” Albo ja jestem tą najważniejszą, albo ona. „ Szczególnie trudno przyjąć nową rolę matkom, które postawiły na syna, traktują go jako najważniejszego mężczyznę w życiu. Dzieje się tak często , jeśli kobieta nie ma już męża i sama wychowuje syna lub , kiedy w związku jej się nie układa i wtedy wszystkie uczucia przelewa na syna. W myśl zasady : „ Może nie wiedzie mi się w pracy, w małżeństwie, ale mój syn świadczy o mnie. A tu pojawia się jakaś złodziejka i mi go zabiera „. To słowa, które nader często słyszę .

Czasem zaś to synowa bywa poraniona ie, że teściowa wszystko robi przeciwko niej, ciągle ją krytykuje. Domaga się więc od męża, by jej bronił, by oficjalnie stanął po jej stronie.

Czasami trudności dotyczą nie tylko teściowej. Nadal są rodziny, gdzie panuje patriarchat. I teść wyobraża sobie, że po małżeństwie syna czy córki nic się nie zmieni, po prostu do jego armii trafi jeszcze jeden żołnierz, próbuje wtedy włączyć synową w szeregi rodziny. A oni albo się podporządkują, albo on im pokaże. To również bardzo ciężka sytuacja , w której pomóc może tylko bunt.

Oczywiście są sytuacje, w którym teściom trudno nie interweniować, gdy widzą krzywdę swojego dziecka, przemoc lub nadużycia. Tak, w takich sytuacjach taka ingerencja jest jak najbardziej wskazana i uzasadniona. Często jednak teściowie są nadwrażliwi i takie wtrącanie się nie ma racji bytu , gdyż może przynieść tylko szkody młodym małżonkom.

Podsumowując polecam zawsze rozmawiać ze sobą i wyjaśniać konflikty, pamiętając jednak o wyznaczaniu i przestrzeganiu swoich granic. To zawsze lepsze niż darcie kotów z teściami , gdyż cierpią na tym wszystkie zainteresowane osoby i nikt nie wychodzi z tego konfliktu bez szwanku.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Mój dwudziesty pierwszy bezpłatny dyżur psychologiczny

Opowiem tym razem historię pani, która szukała pomocy, gdyż cierpi od lat w związku małżeńskim, a nie potrafi odejść. Być może ten artykuł będzie przestrogą i otwarciem oczu dla wielu osób, dlatego wybrałam tym razem właśnie ten temat.

Swoją relację małżeńską rozmówczyni nazwała toksyczną i przemocową, miała dużą świadomość tego, co się dzieje u niej w związku, jednak odejść nigdy nie potrafiła, pomimo odkrytych zdrad, kłamstw, obelg i poniżania.

Zapytałam jak długo to już trwa i od kiedy się zorientowała, że jest w takim przemocowym związku. Okazało się, że w zasadzie było tak od początku, tylko to co jej we wczesnej fazie zakochania imponowało w mężu, czyli jego siła, zdecydowanie, stanowczość, zaradność, później obróciło się przeciwko niej.

Gra miłosna sprawców przemocy zaczyna się od długiego miodowego miesiąca, w którym kobieta ma wrażenie, że znalazła mężczyznę życia. Nikt dotąd jej tak nie adorował, albo przy nikim dotąd nie czuła się tak kobieco. Nikt się tak nie opiekował, nikogo tak nie podziwiała.

Jak dochodzi do przemocy ?

Prawie zawsze według trójfazowego cyklu : narastające napięcie, gwałtowny wybuch i powrót do miodowego miesiąca, gdy agresor wie, że przesadził. Wtedy tłumaczy się, że nie ma pojęcia, co się z nim stało, że mu odbiło, że niczego nie pamięta. Czasem błaga na kolanach o przebaczenie i przysięga, że to się już nigdy nie powtórzy. A potem zaczyna zachowywać się tak, jakby niczemu nie był winny. I tak do następnego razu.

Z tego co opowiadała mi moja rozmówczyni, wywnioskowałam, iż tkwi ona w tak zwanej koluzji. Koluzja to nieświadome przyciąganie i dobieranie się osób, które będą współbrzmieć z naszym wewnętrznym problemem i z którym będziemy mogli próbować go rozwiązać.

Koluzyjna gra w tym akurat związku polega na tym, że jedna strona jest uległa, a druga dominuje. Jedna rezygnuje z odpowiedzialności, druga chętnie ją przyjmuje. Może się nawet wydawać, że się wspaniale dobrali. On dąży do swoich celów, nie patrząc na jej potrzeby, ona natomiast go wspiera, podziwia i wzmacnia jego siłę.

„ Mój mąż mnie już nawet nie przeprasza, nawet się nie chce wytłumaczyć z niczego, po prostu ze mną nie rozmawia”- to słowa mojej rozmówczyni.

Problem w tym i to uświadomiłam tej pani, że aby taki układ trwał, obydwoje zaprzeczają ważnym elementom swoich osobowości. A dokładniej mówiąc z powodu wewnętrznych problemów przerzucają je na partnera. Ta kobieta nie chciała widzieć swojej słabości. W takim związku każde naruszenie układu np. przez okazanie niezależności, próbę wyjścia z cienia, stanięcie za sobą, będzie prowadziło do narastania napięcia, którego kulminacją jest akt przemocy. W przypadku tej pani była to głównie przemoc psychiczna, ale w innych może być również fizyczna, brutalna, pokazująca słabszemu, gdzie jego miejsce.

Patrząc na takie związki z boku dziwimy się , dlaczego ktoś nie odchodzi. Nie jest to takie proste . Zakończyć związek, powiedzieć: „ Dość, żegnaj „ potrafią tylko ci, którzy nie są związani z partnerem koluzyjnym węzłem. Tak naprawdę takie osoby są sobie bardzo potrzebne. Oni są sobą zafascynowani, ta fascynacja nie mija, choć jest zabójcą. Często też ofiara długo się nią nie czuje, bo nie zapominajmy, partner bywa cudowny. To po pierwsze, a po drugie ofiara też często przejmuje kontrolę nad związkiem przez zachowania bierno- agresywne. Może partnera frustrować, a to czegoś nie załatwi, a to zapomni o czymś mu powiedzieć, odmówi sexu. Może wydawać jego pieniądze, żeby go ukarać, odmawiać mu wsparcia itd. Taki związek to huśtawka emocjonalna. Pamiętać należy i to uświadomiłam tej pani, że w każdym związku pojawia się element walki o władzę, ale nie w każdym przejmuje się ją siłą. Wszyscy przeżywamy złość, wrogość, ale każdy z nas podejmuje decyzję, co zrobi i co powie drugiej osobie. Jeśli ktoś zdecyduje się uderzyć, to jest to jego decyzja i jego odpowiedzialność. Sprawca jest jeden. Ofiara tylko reaguje, tylko się broni, tylko nie chce ulec. Ale też tylko ta osoba może zdecydować, co chce z tym zrobić. Czy dalej tkwić w wyuczonej bezradności, bezsilności z przekonaniem „ taki już mój los „ czy też wyjść z tym problemem do ludzi i poprosić o pomoc. Gdyż karty się rozsypują i gra się kończy, kiedy sekret wychodzi na jaw. Taki układ się rozpada kiedy wkracza trzecia osoba i to obojętnie, czy będzie to specjalista od przemocy domowej, terapeuta, czy też przyjaciółka, czy ktoś z rodziny.

Wspomniałam na koniec mojej rozmówczyni, że jest wiele placówek niosących pomoc ofiarom przemocy i że nie powinna się ani bać, ani wstydzić mówić o tym, bo niczego bardziej nie potrzebuje jak właśnie pomocy z zewnątrz i to, że zadzwoniła , to już był pierwszy krok. Kobieta stwierdziła , że czuje się dużo lżej, poczuła odwagę i motywację do działania, a pierwszy krok jaki zrobi to uda się po pomoc prawną.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Mój dwudziesty bezpłatny dyżur psychologiczny

Podczas ostatniego dyżuru zadzwoniła Pani, która była tak przytłoczona swoimi obowiązkami, że już nie dawała rady. Powtarzała, że ma tyle spraw na głowie, że biega od rana do nocy jak w amoku, żeby sprostać wszystkim obowiązkom . Kobieta miała na głowie dorastające dzieci, chorą matkę i oczywiście pracę, której nie mogła zostawić. Stwierdziła, że chyba oszaleje już niedługo, że nie daje rady zarówno fizycznie , jak i psychicznie.

Zasugerowałam Pani, aby w takiej sytuacji, wzięła sobie chociaż jeden dzień wolny i zobaczyła z boku, z dystansu do jakiego stanu się doprowadziła i swoje życie. Poprosiłam również, aby na kartce rozpisała bardzo dokładnie godzina po godzinie, jak wygląda jej doba, ile czasu poświęca na pracę zawodową, ile na opiekę nad dziećmi, nad chorą mamą, ile na dojazdy. Bardzo często okazuje się właśnie, że jak spada na kogoś obowiązek opieki nad rodzicem, to tak nas to stresuje, że zapominamy o najważniejszym, czyli poprosić o pomoc. U podłoża tej postawy leży oczywiście przekonanie „Dam sobie radę, wszystko zrobię sama „ To też takie poczucie, że muszę całemu światu pokazać, jaką jestem dobrą córką , matką i pracownicą ,a właśnie przez takie heroiczne działanie, które prowadzi do krańcowego przemęczenia, pokazują takie kobiety swoją wartość.

Do tego dochodzi następna rzecz: stereotyp „Ale co ludzie powiedzą ? Matkę do domu starców oddała, serca nie ma, pewnie karierę chce robić……?

Myślę, że warto pozbyć się takich zaściankowych stereotypów i nie bać się tego ,co inni o nas mówią. Zawsze będą na swój sposób interpretować. Najważniejsze, żeby robić coś w zgodzie ze swoim sumieniem w zgodzie ze sobą, a nie dlatego, że ludzie powiedzą.

Pani, która do mnie zadzwoniła była właśnie w takim konflikcie wewnętrznym, gdyż z jednej strony już nie dawała rady zajmować się swoim domem i wymagającą opieki, chorującą mamą. Oczywiście nikt za nikogo nie podejmie takiej decyzji. Ale w takiej sytuacji warto w pierwszym rzędzie zapytać właśnie samego rodzica jak się na to zapatruje, bo często takie różne przekonania są tylko w naszej głowie. Natomiast często słyszy się, że rodzic sam chce odciążyć swoje dziecko, szuka fachowej opieki i okazuje się , że to jest najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. Bo jeśli rodzic wymaga stałej pomocy, a my pracujemy i mamy jeszcze dzieci, którym trzeba poświecić mnóstwo czasu, to nie stawiajmy rodziców w sytuacji, w której staną się dla nas ciężarem. Można zapytać lekarza czy pielęgniarkę, jaka opieka dla rodzica będzie najlepsza. Jest wiele dobrych ośrodków, które można opłacić z emerytury rodzica. Oprócz opieki starszy człowiek będzie miał tam towarzystwo w swoim wieku, w którym poczuje się pewnie lepiej niż z zabieganym dzieckiem. Można też wynająć kogoś do opieki nad starszą osobą, która chociaż po części odciąży i zdejmie część obowiązków. Ważne, żebyśmy mieli ze sobą stały , bliski kontakt.

Warto też prosić najbliższych o pomoc w opiece nad dziećmi. Czasami może nas wyręczy przyjaciółka, która ma dziecko w tej samej klasie i może je odebrać, można też zapisać dzieci na obiady w szkole , a może jeszcze podzielić obowiązki domowe na wszystkich domowników.

Warto przyjrzeć się temu, co mogę oddać innym i zrobić to. Ale również zachęcam do zajrzenia w siebie i zadania sobie prostego pytania „ Po co ja to robię ?” To będzie kluczowe .

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Psychoterapia online

Psycholog skype Wiedeń - terapeuta rodzin, terapia par i terapia małżeństw

Zapraszamy do skorzystania z oferty psychoterapii online – za pośrednictwem wideorozmowy Skype.

Psychoterapia on-line skierowana jest do osób, które z różnych względów (pobyt za granicą, przyczyny zdrowotne, potrzeba elastycznych terminów sesji) nie mogą skorzystać z terapii bezpośrednio w gabinecie. Psychoterapia przez Skype daje tym osobom możliwość uzyskania pomocy psychologicznej. Choć psychoterapia on-line / psycholog przez internet / psycholog przez Skype funkcjonuje od niedawna (pod różnymi nazwami) i wygłaszane są na jej temat sprzeczne opinie, to posiada ona swoje zalety:

  • Możliwość terapii w języku ojczystym dla osób przebywających za granicą
  • Możliwość uzyskania wsparcia bez konieczności wychodzenia z domu
  • Możliwość ustalenia dogodnego dla siebie terminu
  • Możliwość psychoterapii dla osób z problemami zdrowotnymi lub inwalidztwem

Psychoterapia online - zasady

  • Psychoterapia online odbywa się w postaci wideorozmowy (Skype) – adres do kontaktu otrzymasz po opłaceniu sesji.
  • Warunkiem odbycia sesji przez Skype’a lub telefon jest wcześniejsze wniesienie opłaty na konto.
  • Kontakt podlega zasadzie poufności, co oznacza, że treść sesji nie jest udostępniana osobom postronnym
  • Osoby które pozostają w psychoterapii przez Skype’a zachęcam do cyklicznego kontaktu w gabinecie, jeżeli tylko jest to możliwe.

 Psychoterapia przez Internet - wymagania sprzętowe:

  • Program Skype - jeżeli go nie masz pobierz Skype'a ze strony producenta
  • Komputer, mikrofon, słuchawki, kamera video
  • Internet. Szybkie i stabilne łącze z Internetem