Posty Tagowane ‘pomoc psychoterapeuty’

Sprawozdanie z Bezpłatnego Dyżuru Psychologicznego (26)

Tym razem mocno zapadł mi w pamięć telefon od pani, która potrzebowała pomocy i wskazówek, jak ma sobie poradzi ze złością i agresją swojego męża. Stwierdziła, że boi się mówić cokolwiek do męża, bo z tego tylko wynikają awantury, a patrzą na to dzieci, więc woli już się nie odzywać, ale myśli o rozstaniu, gdyż zarówno ona jak i dzieci są już bardzo znerwicowane. Tak więc jej małżeństwo wisi już na włosku, ale stwierdziła, że może zasięgnie porady , jak sobie poradzić w tej ciężkiej sytuacji.

Zaczęłam rozmowę od zapytania rozmówczyni o jej emocje, związane z jej mężem. Okazało się, że ona również czuje dużo złości, ale przede wszystkim w jej wyrażaniu hamuje ją strach przed mężem.

Stwierdziłam, że złość to emocja, jak każda inna. Tak jak nie ma nic złego w tym, że patrzymy i widzimy, słuchamy i słyszymy, tak też nie ma nic złego w tym, że czujemy i np. czasami odczuwamy złość. Emocje są bezcennym wyposażeniem biologicznym i pojawiają się niezależnie od woli człowieka, a jako takie nie mogą być złe lub dobre. Złość jest informacją o naruszeniu naszych granic, o dziejącej się nam subiektywnej krzywdzie. Jednakże zbyt często doświadczamy złego wykorzystania złości, stąd zatracamy rozumienie, jak bardzo ważną i potrzebną jest emocją.

Po tej krótkiej psychoedukacji, która miała na celu odczarowanie złego pijaru złości, przeszłyśmy do tematu, jak konstruktywnie wykorzystać swoją złość. Można powiedzieć, że złość u człowieka jest jego swoistym adwokatem, obrońcą i rzecznikiem. Jego zadaniem jest jasne przekazanie i obrona naszych racji. Nie byłoby dobrze, kiedy nasz adwokat by milczał, krzyczał, obrażał , czy pobił drugą stronę. Dobrze wyrażona złość to komunikat o tym, jak odbieramy zachowanie drugiej osoby, w jakie nasze wartości to zachowanie uderza, jakie mamy oczekiwania i jakie będą konsekwencje, jeśli druga strona będzie kontynuować raniące nas zachowanie.

Razem z rozmówczynią pomogłam jej stworzyć konkretny komunikat skierowany do męża ,odnośnie przytoczonej konkretnej sytuacji. Czyli zamieniłyśmy zdrową złość na słowa, a nie to co zazwyczaj robiła ta pani, czyli foszyła się i czekała , że jej mąż domyśli się sam, co jest nie tak. Najczęściej właśnie rozgrywamy swoją złość biernie lub agresywnie, karząc drugą osobę. Bywa też, że ignorujemy własną złość, tłumimy ją, przykrywamy bezradnością lub topimy w łzach, a więc nie pozwalamy adwokatowi działać i to zwykle z najlepszych intencji, by chronić relacje. Tak właśnie działała moja rozmówczyni i sama to potwierdziła podczas naszej rozmowy. Często też wyrażamy złość niejasno, nie w tym momencie, ba nawet nie do tej osoby, która jest jej źródłem. W takich przypadkach nie spełnia ona swojej funkcji, gdyż nie informuje drugiej strony , że narusza nasze granice. Nie wyrażając złości wprost, nie dajemy sobie szansy na zrozumienie swoich potrzeb, do tego stłumiona złość się odkłada i czasami zamienia się w złośliwość. Unikanie wyrażania złości wprost może też prowadzić do biernej agresji, która jest zakamuflowana, to np. ciche dni, cichy sabotaż, gdzie często dochodzi do cichej zemsty, takiej w białych rękawiczkach. Pamiętajmy , że złość nie woda, nie wyparuje z czasem, gdzieś będzie musiała znaleźć ujście. I wtedy odpłacamy za całość agresywnie, albo bierno- agresywnie, w sposób świadomy lub nie. Odpłacamy za wszystkie krzywdy, które zrobiła nam ta osoba, albo ktoś dawno temu.

I tu pojawiło się pytanie od rozmówczyni – skoro jedyną zdrową drogą jest wyrażanie złości wprost, w sposób jasny, z poszanowaniem drugiej osoby, to czemu tego nikt nie robi, czemu nikt tego nie uczy. Odpowiadając rozmówczyni na to pytanie, wskazałam wiele powodów unikania czucia i wyrażania złości. Często ludzie myślą, że unikając złości, chronią związek, paradoksalnie prawda jest odwrotna. Nie mówiąc o naszej złości, nie dajemy drugiej osobie prawdy o sobie, nie odsłaniamy się ze swoimi oczekiwaniami. Chroniąc drugą stronę przed naszą złością, budujemy mur. Również unikamy złości, gdyż w wielu osobach ich własna złość budzi lęk i wstyd. Własna złość może budzić lęk również ze względu na jej siłę lub dlatego, że jest uczuciem konfliktowym.

Jeżeli natomiast uznamy, tak jak ta pani, na koniec rozmowy , że złość nie jest złym uczuciem i że nie trzeba jej unikać jak ognia, a raczej zaakceptować tą emocję jak każdą jedną, to może wtedy uda nam się przerwać całe to błędne koło uciekania od własnej złości. Najważniejsze jest rozróżnienie, że uczucie to coś innego niż zachowanie pod jego wpływem, a to już kolosalna różnica. Warto więc te dwie rzeczy odróżniać i przestać się bać złości.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

 

Sprawozdanie z Bezpłatnego Dyżuru Psychologicznego (25)

Tym razem chcę napisać o telefonie pani, która zadzwoniła z problemem, iż pomimo swoich 36 lat nadal jest singlem i nie może znaleźć swojego życiowego partnera. Kobieta po krótce opowiedziała mi historię swoich związków, tych dłuższych i tych, co do których też miała nadzieję, ale skończyły się rozstaniem, o nieudanych randkach i związkach, które nie rokują i poprosiła o wytłumaczenie, dlaczego tak się dzieje.

Co sprawia , że jedna kobieta wychodzi za mąż, a druga nie może znaleźć partnera? Czy to kwestia szczęścia, czy szczęściu można pomóc? Ile są warte dawane singlom rady ?

Myślę, że jedna z najbardziej irytujących rad to „ wychodź do ludzi”, a szczególnie podobnych do ciebie. Wyjazdy, potańcówki dla samotnych, oraz speed dating to pomysł dla desperatów, przynajmniej tak słyszę często od moich pacjentek. Próbowały, ale mroziła je atmosfera, czuły się oceniane, taksowane i wciąż niewystarczająco fajne. Nie zadziałało. Imprezy dla singli są skuteczne pod jednym warunkiem : że ich celem nie jest szukanie partnera. Gdy w ofercie podkreśla się słowo „singiel” ludzie się wycofują, źle im się to kojarzy. Dobrze natomiast kojarzą się pasje- samotność hobbysty oceniana jest zupełnie inaczej. „ Uwielbiam wycieczki rowerowe, ale nie mam z kim jeździć „ brzmi zupełnie inaczej niż „ Jestem sama i tak bardzo chcę znaleźć partnera „. Fakt, że ktoś żyje solo , nie jest tu kluczowy. Najważniejsze jest to, że ktoś chce coś robić, a nie ma z kim. Wtedy nie tworzy się sztucznego spędu samotnych, tylko daje sposobność aby przeżyć wspólną przygodę. Dlatego sprawdzają się bardziej wyjazdy , wycieczki ukierunkowane, aby aktywnie spędzać czas, a przy okazji poznawać ludzi.

Odpuść sobie , nie napinaj się tak „ to działa lepiej , choć single nie chcą tego słyszeć. Nie jest dobrze, gdy człowiek ma desperację wypisaną na twarzy. Jeśli ktoś chce być z kimś szczęśliwy, musi być szczęśliwy sam ze sobą. Dlatego lepiej odpuścić sobie samo szukanie i zwyczajnie zająć się tym co się lubi. Może to być również praca. A właśnie paradoksalnie w pracy spędzamy często po 8-10 godzin dziennie i tam możemy spotkać kogoś , z kim będziemy mieli wspólne tematy, zainteresowania. To wbrew pozorom często „ świetne pole matrymonialne”. Nie chodzi tylko o kolegę za biurka, którego często być może nie dostrzega się, to również wyjścia branżowe, spotkania biznesowe, konferencje. Szczególnie gdy nasz zawód jest pasją, jest szansa żeby spotkać kogoś z kim znajdzie się wspólne tematy i środowisko. To dobra opcja dla nieśmiałych.

Myślę sobie jednak, że najważniejszą rzeczą, aby skutecznie znaleźć partnera, to zrobić miejsce w sobie na nowy związek. Bez tego nic się nie zmieni. Aby to osiągnąć, najpierw należy dojść do ładu ze swoimi emocjami, gdyż większość singli tak naprawdę czuje lęk przed nieudanym związkiem. Ale przychodzi moment, kiedy tak jak ta dzwoniąca do mnie podczas dyżuru kobieta, chcą rozwikłać zagadkę : czemu pomimo, że nic mi nie brakuje, jestem atrakcyjna i nie chcę być sama, wciąż nie mam nikogo ? Jaki jest w tym mój udział ? Te kobiety są już zmęczone powtarzaniem, że nie ma wokół fajnych mężczyzn lub, że nie są stworzone do związku.

Gdy krótko zapytałam o rodzinę mojej rozmówczyni, okazało się, że tak naprawdę gdzieś bardzo głęboko bała się powtórzyć scenariusz rodzinny, scenariusz- gdzie jej mama była nieszczęśliwa w małżeństwie. Sama stwierdziła po chwili : „ Właściwie to szukałam tak, by nie znaleźć. Stawiałam poprzeczkę na olimpijskim poziomie, wychwytywałam wady, byłam podejrzliwa, a gdy kandydat spełniał wymagania, szukałam dowodów na to, że jednak się nie nadaje, albo sama coś psułam.

Nie wiem jak potoczą się dalsze losy mojej rozmówczyni, natomiast powiedziała mi, że sama świadomość tego co odkryła podczas tej rozmowy, jest dla niej bardzo cenna i dużo jej dała.

Przede wszystkim zaakceptowała swój strach, zrozumiała go i dała sobie prawo do przeżywania tej emocji, która niejednokrotnie ma podłoże w historii rodzinnej lub zranieniach w poprzednich związkach.

Stwierdziła, że teraz zacznie patrzeć bardziej realistycznie, a swoje niebotyczne wymagania ograniczy i czeka na „ wystarczająco dobry związek”, gdyż zrozumiała, że czekanie na ideał jest złudzeniem.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

 

Sprawozdanie z Bezpłatnego Dyżuru Psychologicznego (24)

Zadzwonił podczas ostatniego dyżuru mężczyzna, który nie mógł sobie poradzić ze swoim poczuciem winy wobec żony i dziecka. Ten przypadek zapadł szczególnie w mojej pamięci. Po krótce opowiedział mi swoją historię, to co robił po alkoholu, jak się teraz z tym czuje . Nie mógł tego zrozumieć , jak mógł się dopuścić takich czynów, tym bardziej, że patrzyło na to dziecko. Sam siebie wyzywał, krytykował i nie mógł sobie tego wybaczyć. W końcu zaczął płakać……

Pozwolił sobie na płacz, co wiadomo, nie jest proste, ale może właśnie , to że czuł się anonimowy, nikt go nie widział i nie oceniał, co daje formuła Dyżuru Psychologicznego , pozwoliło mu uwolnić wszystkie emocje . Powiedziałam mu, że to było bardzo potrzebne, aby dał ujście swoim uczuciom, szczególnie POCZUCIU WINY, z którym przecież niełatwo żyć. Jestem zdania, iż poczucie winy, jeśli jest adekwatne do sytuacji- może przynieść dobre rezultaty. Świadczy o tym, że nie mamy do czynienia z psychopatą, tylko z człowiekiem, który naruszył zasady moralne, ale ma tego świadomość, a nawet pojawiły się z tego powodu wyrzuty sumienia. W tym przypadku poczucie winy było jak najbardziej na miejscu i wskazane, ponieważ zwykle poczucie winy przypomina nam , że powinniśmy zadośćuczynić osobie , którą zraniliśmy, zadbać o tą relację. Innymi słowy, jesteśmy gatunkiem społecznym i emocja, która zmusza do uznania naszych działań jako raniących innych, jest korzystna, czyni nas wrażliwymi na ich cierpienie. Dzięki niej jesteśmy gotowi oferować innym współczucie i zadośćuczynienie. Jest jak alarm, który budzi nas z drzemki, kiedy nabroimy, a wyłącza się gdy naprawimy sytuacje.

Czasami jednak alarm nie przestaje dzwonić, nie możemy , nie potrafimy nic zrobić , by polepszyć sytuację. Wtedy poczucie winy sprowadza się do wiecznego rozpamiętywania, obwiniania się, nieustannego zamartwiania się , samoponiżania , toksycznej autodestrukcji. I takie poczucie winy już nie jest zdrowe, gdyż jest to życie w ciągłym stresie , wyrzekając się osobistego szczęścia. Takie osoby nie zamartwiają się okazjonalnie, tylko traktują takie „ rozmyślania „ jako swoją misję. Myślą, że jak nie będą o tym rozmyślać, to będą złym człowiekiem. Ta udręka nigdy się nie kończy, a w ślad za katastroficznymi rozważaniami pojawia się samopotępienie. Takie roztrząsanie może prowadzić do depresji, alkoholizmu, uzależnień , a nawet chorób układu sercowo- naczyniowego. Ponadto nawykowe samobiczowanie nie tylko utrudnia wyleczenie emocjonalnych ran, ale także napędza negatywne myślenie, które utrudnia rozwiązanie problemu w sposób twórczy. Poczucie winy może również izolować od przyjaciół, rodziny, więzić umysł w niekończącym cyklu użalania i samokarania, by ostatecznie zniszczyć poczucie własnej wartości.

Jak przezwyciężyć poczucie winy, zanim zacznie ono wpływać na nasze życie i relacje?

Po pierwsze poczucie winy powinno być konstruktywne. Co to oznacza ? Otóż, gdy czujemy winę, bo naruszyliśmy pewne normy albo wyrządziliśmy krzywdę drugiej osobie, powinniśmy postarać się to naprawić. Spróbujmy zrozumieć punkt widzenia tej osoby i to co czuje. Przeprośmy ją , potwierdzając znaczenie jej uczuć. Przyznajmy szczerze , że złamaliśmy pewne zasady. Jeśli to możliwe, spróbujmy zadośćuczynić.

Co w przypadku , jeśli nie jesteśmy w stanie przeprosić, bo osoba ta nie chce z nami utrzymywać kontaktu, albo nie przyjmuje przeprosin?

Wtedy jedyne co możemy zrobić, to przebaczyć samemu sobie i zaakceptować swoje niedoskonałości. Przestać wyolbrzymiać wszystko i wmawiać sobie, że jest się podłym człowiekiem, tylko kimś, kto albo źle postąpił, albo podjął złą decyzję. Należy realistycznie spojrzeć na sytuację, przeanalizować swoje intencje i zamiary, które nami kierowały i wziąć odpowiedzialność za to , co się wydarzyło i na co mieliśmy wpływ. Trzeba uczciwie ocenić własną rolę i udział w wydarzeniu, biorąc także pod uwagę okoliczności łagodzące, jeśli takie zaistniały. Nawet najdłuższy wyrok i kara kiedyś się kończy. A potem zastanowić się, co możemy zrobić, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Najważniejsze, żeby wyciągnąć z tego wnioski i potraktować to jako lekcję życiową.

Wracając do mojego rozmówcy, oraz do osób, które zraniły swojego współmałżonka. Jak wynagrodzić takie postępki? Przynieść kwiaty, kupić prezent, poświecić więcej czasu ? A może jednak życie z poczuciem winy lub nadzieją , że czas wymaże przemoc i ból z pamięci…..?

Pozostawiam to Państwu do własnej analizy.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Sprawozdanie z Bezpłatnego Dyżuru Psychologicznego (23)

Ten dyżur psychologiczny był niezwykle różnorodny jeśli chodzi o tematy, z którymi zgłaszały się dzwoniące osoby. Tak jak już wcześniej wspominałam, nie mogę przytaczać konkretnych sytuacji i osób, gdyż prawdopodobieństwo rozpoznania jest duże, a zależy mi na zachowaniu poufności. Dlatego też poruszę tym razem temat, który przyznaję, pojawia się często w mojej pracy i pojawił się również w trakcie ostatniego dyżuru . Temat ten to BRAK PEWNOSCI SIEBIE lub NISKIE POCZUCIE WARTOSCI, bo rożnie klienci to definiują. Nie ma co się dziwić, że w obecnej sytuacji, kiedy czeka nas wiele zmian, czasami na gorsze, ten temat jest tak żywy i aktualny.

Jest powiedzenie: „ Co nas nie zabije, to nas wzmocni”- ile w tym prawdy ?

Ja osobiście za nim nie przepadam, uważam, że kij ma dwa końce. Wyzwania codzienności są potrzebne, bo przechodzenie przez nie wzmacnia. Jednocześnie wiele sytuacji nas osłabia, odcina od siebie, od ludzi, od życia. To czy nas coś wzmocni, nie jest takie oczywiste. Może być, że nas poobija i porani. Pytanie, co my z tym poranieniem zrobimy. Jakie nadamy temu znaczenie. Większość z nas żyje teraz w lęku i niepewności o swoją przyszłość. Jednak niewielu z nas się do tego przyznaje, większość udaje chojraków. Natomiast trzeba głośno powiedzieć, że to zaprzeczanie rzeczywistości, zaprzeczanie własnym uczuciom, kosztuje bardzo dużo energii. A później jej brakuje, żeby sobie z tą rzeczywistością poradzić. Stąd w skrajnym wyczerpaniu właśnie telefony z prośbą o pomoc, gdyż te osoby już dłużej nie są w stanie trzymać gardy.

Nadmienię również, że nie ma osób w pełni odpornych psychicznie. Wszystko zależy, co dana osoba przeżyła, na ile dane wydarzenie, np. teraz pandemia i jej skutki, trafia w słaby punkt tej osoby. Jeden traci pracę, ale to nie będzie dla niego dramatem, bo to nie jest aspekt, z którym on sobie nie poradzi. A będą tacy, którzy po utracie pracy polecą w dół, całkowicie ich to osłabi. Zależy to od tego, co dla kogo jest ważne, jak ktoś się definiuje, w co inwestuje całą swoją energię. Jeśli ktoś widzi i ceni siebie tylko wtedy kiedy pracuje, to nic dziwnego, że jego poczucie wartości i samoocena w takim przypadku zaraz słabnie. Wynika to często z przekonań i przekazów wyniesionych często z domu, ze środowiska, typu „ mężczyzna musi utrzymać dom”. Czyli jak on straci pracę , to koniec świata. Co ze mnie za mężczyzna? Niestety takich przekonań mamy sporo, często są one nieuświadomione. W efekcie mamy poczucie totalnej katastrofy i jeszcze nie wiemy skąd i dlaczego. Ludzie przychodzą do gabinetu z depresją i często nawet się nie zastanawiają , dlaczego to wywołuje we mnie tak silne emocje, dlaczego mój cały świat sypie się w gruzy? Ten temat dotyczy szczególnie mężczyzn.

Natomiast trzeba pamiętać, że po pierwsze wszystko się zmienia, więc sytuacja może być chwilowa. Po drugie, że jeśli mam rodzinę, przyjaciół, jakieś hobby, to te wszystkie obszary trzymają mnie w równowadze, gdy jeden się sypie, to inne jeszcze funkcjonują. Mam do kogo się zwrócić o pomoc, o wsparcie.” Im ten stół ma więcej nóg, tym pewniej stoi.”

Budowanie odporności psychicznej ma źródło w dzieciństwie , w dobrej , bezpiecznej relacji z opiekunami i w doświadczeniu „ dawania sobie rady” nawet w banalnych sytuacjach. Cześć z nas dostała tych doświadczeń więcej i ma zasób na cale życie. Ci, którzy dostali mniej, muszą wykonać większą pracę w dorosłym życiu, by być ODPORNYMI PSYCHICZNIE. Im częściej próbujemy różnych rzeczy, podejmujemy ryzyko i radzimy sobie, czy to z pomocą innych, czy sami- tym większe mamy poczucie wpływu na własne życie. Jeśli uwierzymy, że „ Jestem w stanie sobie poradzić, w taki czy inny sposób- bo np. już nie raz poradziłem sobie w podobnej sytuacji, to od razu poczujemy się odpowiedzialni i przejdziemy do działania. A działanie w tym przypadku jest najważniejsze, bo naturalnie można usiąść i biadolić, że się ma problem, że straciłem pracę, ale można też go zaakceptować. Ok., jest jak jest, ale teraz się zastanowię, czego ja w związku z tym potrzebuję, na czym mi zależy, w jaki sposób mogę działać, kto może mi pomóc . Przechodzenie do działania to szalenie istotny element, ja w swojej pracy z klientami, kładę na to duży nacisk. Warto więc zaangażować się po prostu w życie i płynięcie z jego prądem i tym co przynosi, czyli bycie ELASTYCZNYM, bo to w dzisiejszych czasach najbardziej poszukiwana cecha, która pomoże nam przetrwać te trudne czasy.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Mój trzydziesty trzeci bezpłatny dyżur psychologiczny

Zadzwoniła tym razem mama syna, który jak sama stwierdziła jest uzależniony od telefonu. Nie rusza się bez telefonu na krok, śpi z włączonym telefonem pod poduszką. Nie spotyka się z nikim, z rodzicami również nie chce rozmawiać, ale na telefonie bez przerwy esemesuje, albo wysyła wiadomości, e-mailem. Spędza całe dni na bezmyślnym sprawdzaniu telefonu , nawet jak tam nie ma nic nowego do zobaczenia. Podczas posiłków smartfon leży zawsze koło jego talerza, a on jest nieobecny.

Temat myślę, że bardzo aktualny w wielu rodzinach i dotyczy nie tylko dzieci….. W dzisiejszych czasach jesteśmy wręcz przyklejeni do naszych smartfonów. Tłumaczymy sobie i innym , że to pozwala nam wiedzieć, co się dzieje w świecie, tymczasem jest to duży problem, często nazywany uzależnieniem.

Gdyby przyjrzeć się temu głębiej, to może być to nerwica lękowa. Czyli ktoś ma zaburzenia w postrzeganiu siebie, często bywa napięty, zdenerwowany, więc szuka sposobu, by uciec od samego siebie, od spojrzenia na swoje deficyty, trudności. Jedni sięgają po alkohol, inne używki, jeszcze inni zanurzają się w otchłań hazardu, a jeszcze inni właśnie szukają non stop w smartfonie newsów, czyli bodźców, którymi będą mogli się mówiąc obrazowo- naćpać. Robi się to po to, żeby uciec od bólu egzystencjonalnego, żeby się zagłuszyć. Ludzie nie umieją i nie chcą odczuwać bólu, negatywnych emocji. Każdy dyskomfort odbieramy jako torturę. Na wszystko chcemy mieć tabletkę i żeby szybko zadziałała, takie przeciwbólowe czasy. Ludzie chcieliby bezbolesnej egzystencji, ale świat tak nie wygląda. Dlatego właśnie popadają w uzależnienia : od alkoholu, narkotyków, smartfonu, zakupoholizmu i innych – to są właśnie te „ tabletki”. Każda osoba uzależniona znajdzie tysiąc powodów , żeby usprawiedliwić swoje postępowanie, w tym przypadku tak samo. Będą mówić, że czytają, śledzą, bo człowiek o szerokich horyzontach musi wiedzieć , co się dzieje wokół niego. To takie alibi, bo tak naprawdę nie muszą mieć tych wszystkich informacji. Gdy ktoś przekonuje samego siebie, że musi być stale online, oszukuje samego siebie.

Ta mama była równie zrozpaczona, kiedy opowiadała o tym, jak próbowała synowi odebrać telefon, to miała być forma kary za inne przewinienie. Agresja w jaką wpadł młodzieniec przeraziła moją rozmówczynię i pokazała, że problem jest naprawdę poważny. To się nie udało. Osoby uzależnione przeżywają męczarnie, dostają wręcz fizjologicznych objawów odstawiennych, nie są w stanie nawet kilka godzin normalnie funkcjonować. Jak temu zaradzić ?

Małymi kroczkami : sami jako rodzice pokazujmy dzieciom, że można robić różne rzeczy, można nawet wyłączyć telefon na jakiś czas, chociażby w nocy i nic się nie stanie. Bądźmy przykładem i nie wyjmujmy telefonów przy stole, tudzież na spotkaniach towarzyskich. I kolejny ważny krok- jeżeli smartfon wydaje jakiś dźwięk, pozwólmy sobie na komfort nieporzucania tego co akurat robimy, wytrzymajmy i sprawdzajmy telefon np. co kilka godzin.

Gdyż prawda jest taka, że im większe mamy poczucie wartości , tym mniej reagujemy na każde gwizdnięcie. I tu kłania się praca nad sobą i relacjami w rodzinie. Mama tego chłopca postanowiła przyjść na terapię rodzinna, aby przyjrzeć się i rozwiązać głębszy problem, który przyczynił się do uzależnienia syna.

 

MMag. Elwira Dubas

Psycholog, Terapeuta rodzinny i par,

Trener , Master Coach

Psychoterapia online

Psycholog skype Wiedeń - terapeuta rodzin, terapia par i terapia małżeństw

Zapraszamy do skorzystania z oferty psychoterapii online – za pośrednictwem wideorozmowy Skype.

Psychoterapia on-line skierowana jest do osób, które z różnych względów (pobyt za granicą, przyczyny zdrowotne, potrzeba elastycznych terminów sesji) nie mogą skorzystać z terapii bezpośrednio w gabinecie. Psychoterapia przez Skype daje tym osobom możliwość uzyskania pomocy psychologicznej. Choć psychoterapia on-line / psycholog przez internet / psycholog przez Skype funkcjonuje od niedawna (pod różnymi nazwami) i wygłaszane są na jej temat sprzeczne opinie, to posiada ona swoje zalety:

  • Możliwość terapii w języku ojczystym dla osób przebywających za granicą
  • Możliwość uzyskania wsparcia bez konieczności wychodzenia z domu
  • Możliwość ustalenia dogodnego dla siebie terminu
  • Możliwość psychoterapii dla osób z problemami zdrowotnymi lub inwalidztwem

Psychoterapia online - zasady

  • Psychoterapia online odbywa się w postaci wideorozmowy (Skype) – adres do kontaktu otrzymasz po opłaceniu sesji.
  • Warunkiem odbycia sesji przez Skype’a lub telefon jest wcześniejsze wniesienie opłaty na konto.
  • Kontakt podlega zasadzie poufności, co oznacza, że treść sesji nie jest udostępniana osobom postronnym
  • Osoby które pozostają w psychoterapii przez Skype’a zachęcam do cyklicznego kontaktu w gabinecie, jeżeli tylko jest to możliwe.

 Psychoterapia przez Internet - wymagania sprzętowe:

  • Program Skype - jeżeli go nie masz pobierz Skype'a ze strony producenta
  • Komputer, mikrofon, słuchawki, kamera video
  • Internet. Szybkie i stabilne łącze z Internetem